Witajcie :)
Dlaczego róże?
Chyba dlatego, że baaardzo dawno ich nie robiłam :)
I jeszcze jakoś natchnęło mnie tak połączenie tych kolorów krepiny :)
Dlatego właśnie róże...
Bukiet ułożyłam w drewnianej miseczce pomalowanej miedzianą farbą.
Stała ta miseczka taka pomalowana chyba od listopada i czekała na "swój czas".
Doczekała się :)))
Dobrej nocy :)
I warto było czekac na taki "wsad" Bo róże wyszły cudnie. Pozdrawiam serdecznie i zycze udnego tygodnia.
OdpowiedzUsuńPiękne Ci te różyczki wychodzą :)
OdpowiedzUsuńTakie płatki wymagają nie lada wprawy :) a tyle kwiatków - nie lada cierpliwości :) całość wygląda bardzo okazale :)
OdpowiedzUsuńŁadniutkie:) zapraszam do siebie pasjegosienki.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo misternie zakwitły. Śliczne! Pozdraiwm. Ania
OdpowiedzUsuńjak zwykle pięknie ;)
OdpowiedzUsuńZapewne każdy Twój kąt w domciu jest wypełniony pięknymi dodatkami...? ślicznie!
OdpowiedzUsuńCudowne :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podobają takie różyczki ! a kolory cudne !
OdpowiedzUsuń